Jonaszu Jakub to by³ okpi
powiadaj¹ mêdrcy, ¿e wyp³ynie na wierzch tylko szajs
on wyp³yn¹³, a ty zosta³e cz³owiekiem
Jonaszu idzie czas wynurzenia
ju¿ lustro wody nas spotkanie bie¿y nam
delfiny bêd¹ trzepaæ wie¿¹ pianê
umiechaj¹c siê w s³oñce
Znad brzegu nadfrun¹ mewy i kobiety
¿adna, prze¿adna nie zapyta, czemu
bez ziela Gilgamesza
trzeba otrzepaæ szaty jeszcze jest dla ciebie
doæ tego, co jest ludziom s¹dzone
nawet jeli teraz wierzysz, ¿e co mo¿e pójæ na marne
A by nie myla³ ¿e upór twój nie by³ daremny
Jedna ³aska jest ci dana nigdy ty i nikt z twoich
nie zostanie Jobem
Raj jest owszem dla wszystkich
ale Kto co zrozumia³ -
z czym do kogo
aby nie myla³, ¿e wiat jest kawa³em g³azu aby nie myla³
jeszcze wielu rzeczy
co siê same nie pomyl¹
i to dobrze
I nikt nie bêdzie wiedzia³ o minutach i miesi¹cach
gdy poch³on¹³ ciê wieloryb i ¿ar³a was nadkwasota
one zostan¹ ale nikt nie bêdzie wiedzia³
sk¹d pochodzi twoja moc
Jonaszu idzie czas wynurzenia
to jest tylko ocean to jest tylko przestwór
Jonaszu spójrz na skraju po³y li jak ¿ywa
ostatnia
kropla s³onej rosy