niektórzy lubi¹ poezje. niektórzy nawet

twoj¹.

Niektórzy nawet przyszli na wieczorek,

i o to chodzi





czeka wydruk na taœmie twój jedyny

tomik samoróbka, tak, jakbyœ

nie zna³ siê sam na pamiêæ od do³u do góry





Mo¿na zaczynaæ mo¿e jeszcze poczekamy mo¿e ktoœ dojdzie

nikt nie dojdzie

czytamy





Jak by nie by³o, sala nie jest pusta, tak do koñca

nikt ich nie bêdzie pyta³, ilu ich i czemu

przyszli

znajomi deszcz teœciowa oni s¹

paru zmoczonych paru znajomych paru

nie bêdê sprawdza³ jeden kapuœ

razem jedenastu

z kapusiem dziesiêæ i pó³ sk¹d to znamy

nieobecni nie maj¹ racji obecni

podobno



przecie¿ im nikt nie p³aci

podobnie jak tobie





co prawda to s¹ ludzie, dziœ aliœci

to nie ¿adni niektórzy; to twoja publicznoœæ

i nie mog¹ ¿a³owaæ.



wiêc pobudka

czytamy

i nie módl siê do mnie, bo mnie nie ma

muzy ubrdali poganie, a ty mocno wierzysz w Nic

czas ucieka zegarek mchem siê powleka

czytamy





jeszcze tylko jak zawsze krótka antyfona do grdyki skurczysyna

przez którego twój dziewiczy wieczorek autorski

przesun¹³ siê w czasie o dwanaœcie lat

i juŸ dobrze czytamy



weŸ i czytaj kiedy

weŸmiesz, czytaj¹c, wszystko bêdzie jasne

co kto tu robi co œwiat tu robi

kto kogo gdzie

wszystko bêdzie jasne gówno bêdzie jasne

czytamy



jak siê czujesz? nijak, prawda?

bardzo dobrze

to o tym raz poeta

napisa³: dzien dymi³ z dolin, bury jak buraczany bimber

wiêc widzisz sam: szkoda s³ów

to mêska sprawa



czytamy





choæ jedno nie jest pewne. kto pod ³awk¹

skrobie wiersz, œmiej¹c siê w nos publice?

nie udaj¹c, ¿e to wszystko to

na jej czeϾ?

któ¿ to byæ mo¿e wszak to nie ty

wszak muz nie ma a ty

mocno wierzysz w Nic

?









Naprzód marsz! W ty³ zwrot naprzód marsz! Mam doœæ!