Ryngraf
Niemiertelny Kurzyniec usta ma w krzyku rozwiane
Wo³a precz z dwukropek po którym du¿o jest miejsca
wiat³a w oknach buzuj¹ to Panprezydent ¿eruje
Panprezydent ¿re kawior w nim w³os rozwiany Kuryñca
Z ty³u nyska zaje¿d¿a; w rodku osi³ki przy ganach
paru innych z kaftanem; mokn¹æ nie bêdzie na mrozie
Wszystko ¯ydzi któ wo³a on ¿e niestety nieprawda
Jeszcze kiedy go wlek¹ zamkn¹ wypuszcz¹ wlepiwszy
Ludzie id¹ z urzêdu co im tam jeszcze obciêli
Spokój wisi w powietrzu podmuch cmentarnej harmonii
Jego nie chc¹ w uopie jego nie zechc¹ postkomy
Stoi ludzie siê patrz¹ lustro czy kino ok³adka
Stoi studiów nie skoñczy³ ka¿dy siê jako urz¹dz³
sto³ki sp oki redakcje i jak za Gierka placówki
Ludzie patrz¹ i mówi¹ gówno wyp³ynie jak zwykle
Nie wchylaj prze¿yjesz m¹drzy jestesmy Polacy
Kto siê puka po g³owie któ siê po g³owie nie puka
Ryngraf milczy nas cianie na nim samotny Kurzyniec