S³owik milczy znad oparów jaminu bzu a S£OÑCE
przedziera siê poprzez tyraliery trzcin a chmury
pochylaj¹ siê popod ga³êzie wini a ksiê¿yc
jeszcze nie przyby³.
Synogarlica chrzani na wierzbie za wrzosowiskiem
¿e, panowie poeci, ani ry¿u, ani pa³eczek